niedziela, 7 grudnia 2008

CIEKAWOSKI PÓŁ ŻARTEM PÓŁ SERIO

Wrocław był od zawsze miastem uwielbiającym zabawę. Należy jednak znaleźć w tym umiar. Między wieżami kościoła św. Marii Magdaleny jest mostek pokutnic ( znany też pod nazwą mostek czarownic ). Podobno te wszystkie cienie, które widać na mostku to dusze dziewcząt lubiących swawole. Dziewczęta te nie zamierzały wychodzić w ogóle za mąż. Karą dla nich za to jest dożywotnie sprzątanie tej kładki między wieżami.


Na ścianie budynku, w którym znajduje się obecnie siedziba Etnologii i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego przy ulicy Szewskiej można zobaczyć figury skamieniałych tancerek. Córki ubogiej wdowy spędzały całe noce na hulankach i nie chciały zostać w domu nawet w Wielki Piątek. Matka zamknęła drzwi z nadzieją, że córki nie wyjdą ale one wyszły oknem. Gdy stanęły na gzymsie zawiał wiatr i zamienił je w posągi.


Czasem to żona wymierza sprawiedliwość za popełnione czyny. Widoczne jest to nad Piwnicą Świdnicką – mężczyzna stoi podpity a żona trzymająca pantofel w ręce, uczy go moralności. Nie do końca słusznie ponieważ on po prostu musiał tam pójść bo stare powiedzenie brzmi, że "ten kto nie był w Piwnicy Świdnickiej, ten nie był we Wrocławiu". Jest to najstarsza piwiarnia w mieście. Kiedyś goście dostawali tu certyfikat że byli i pili piwo.


Największa wrocławska kamienica to Kamienica „Pod Gryfami”. Znajdziemy tam winiarnię, kawiarnię, antykwariat a nawet teatr. Goście przychodzący cały czas dostają dożywotnio filiżanki do kawy i herbaty. Bywalcy spędzają czas siedząc w pluszowych kanapach a kelnerkę woła się mosiężnym dzwonkiem.

Najstarszymi i największymi budynkami na Świdnickiej są Kościół św. Doroty i Kościół Bożego Ciała. Jest pewna legenda związana z tym pierwszym kościołem. Mianowicie gdy ma spaść jakieś nieszczęście na Wrocław to z kościoła św. Doroty ma wyjść widmowa procesja uzbrojonych rycerzy. Nie dotykają stopami ziemi, mają opuszczone głowy a rękach trzymają zapalone gromnice. Ostatni raz byli widziani gdy we Wrocławiu zapanowała epidemia dżumy – w XVII wieku… Może jednak lepiej nie wypatrywać tych rycerzy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz